Scenariusz: Damon Lindelof
Reżyseria: Jack Bender
Kluczowa postać: Jack




Streszczenie odcinka:

Mężczyznę budzi pikanie komputera. Zeskakuje z piętrowego łóżka, wpisuje coś i daje polecenie wykonać. Włącza płytę, zmywa naczynia, ćwiczy, bierze prysznic, robi pranie i przygotowuje sobie koktajl. Robi sobie zastrzyk, kiedy pomieszczeniem wstrząsa wybuch. Zakłada mundur, bierze broń, wyłącza światło w całym pomieszczeniu i sprawdza teren przy pomocy lunety. Tak właśnie wygląda wnętrze bunkra, do którego właz wysadzili Jack, Locke, Kate i Hurley. Jack i Locke przyświecali sobie pochodnią i zaglądali w pionowy otwór po boku, którego biegła drabinka. Hurley uważał, że zaglądają we wrota piekieł i już po nich. Jack uważa, że nie dadzą rady spuścić na linie w dół 40 osób, a drabina jest zepsuta. Wysadzili ten właz po to by się tam ukryć, ale ponieważ to jest niemożliwe muszą wrócić do reszty w jaskiniach i wymyślić inny sposób. Locke chce wiedzieć, czemu Jack nie chce zejść na dół. Jack przypomina sobie jak do szpitala, w którym pracował przywieźli kobietę z czołowego wypadku, która miała kawałek deski rozdzielczej wbity w pierś. Druga karetka przywiozła kierowcę z drugiego samochodu, 57-letniego mężczyznę, Adama Rutherforda (ojca Shannon), którego należało natychmiast zaintubować, a Jack był sam. Zajął się kobietą, wyjął jej deskę z piersi i ściągnął krew z worka osierdziowego. Jej ciśnienie się ustabilizowało, a w tym czasie mężczyzna zmarł. Kobieta odzyskała przytomność i powiedziała, że chce zatańczyć na swoim weselu. Charlie przekonuje wszystkich, że nikogo tam nie ma i nikt do nich nie idzie, a Danielle brakuje piątej klepki i sama rozpaliła to ognisko. Shannon szuka Vincenta. Bierze pochodnię i idzie do lasu, a Sayid biegnie za nią. Hurley nie rozumie, czemu Locke podpalił lont skoro on krzyczał by tego nie robił. Locke wyjaśnia, że bardzo chce tam wejść. Kate pokazuje im drzwi od włazu, a których pisze kwarantanna. Shannon szuka psa, bo pierwszy raz ktoś ją poprosił o opiekę. Sayid uważa, że to zły pomysł i powinni wrócić do jaskiń. Nagle słychać szczekanie psa. Vincent siedzi sobie spokojnie, ale kiedy Sayid do niego podchodzi, pies ucieka, Sayid biegnie za nim, a Shannon za Sayidem, ale go gubi. Woła go, ale nikt nie odpowiada. Upada i rozgląda się przerażona. Nagle widzie ociekającego wodą Walta, który pokazuje jej by była cicho. Nadbiega Sayid, a Walt znika. Kate wraca z Locke do obozu. Nie dziwi go, że Jack ma go za wariata, że chce wejść do bunkra. Ale z drugiej strony kilka godzin temu został wciągnięty pod ziemię przez coś, co wyglądało jak słup czarnego dymu. Kate też to widziała. Jack idzie, z Hurley'em i chce wiedzieć, o co chodzi z tymi liczbami. Hurley opowiada mu, że był w psychiatryku, gdzie był gość Leonard, który w kółko powtarzał te liczby: 4, 8, 15, 16, 23, 42, więc gdy wyszedł ze szpitala, wytypował je w loterii i wygrał 114 mln i wtedy zaczął się pech. Dlatego, gdy zobaczył te liczby na włazie, nie chciał by go otwierali, bo ten właz jest przeklęty. Jack nie wierzy Hurley'owi i on to widzi. Stwierdza, że Jack jest to kitu w poprawianiu samopoczucia pacjentowi. Jack przypomina sobie jak kobieta z wypadku odzyskała przytomność na OIOM'ie i chciała wiedzieć, co się stało z kierowcą drugiego samochodu. Jack powiedział jej, że tamten kierowca zmarł, a ponieważ kobieta nie miała czucia, wyjaśnił jej, że ma złamany kręgosłup i uszkodzony rdzeń kręgowy. Powiedział jej także, że będzie ją operował i poskłada, co się da, ale ma minimalne szanse na odzyskanie czucia poniżej pasa. Kobieta była przerażona. Ojciec poprosił go na bok i uświadomił, że powinien dać pacjentowi przynajmniej cień nadziei. On uważał, że to by była fałszywa nadzieja, ale ojciec stwierdził, że wciąż nadzieja. Shannon mówi wszystkim, że widziała Walta i wszędzie słyszała szepty. Wszyscy są przerażeni. Wracają Jack, Locke, Kate i Hurley. Jack mówi im o włazie, który znalazł Locke i który wysadzili, ale nie zdążą się tam schronić. Zapewnia ich, że nic im się nie stanie. Zostaną na noc w jaskini, będą trzymać się razem. Mają 4 pistolety, więc będą pilnować wszystkich wejść, a za 3 godziny wszyscy razem obejrzą wschód słońca. Locke bierze kabel i zamierza zejść do bunkra. Zgadza się z Jackiem, że nie jest to rozsądne posunięcie, ale ma dość czekania. Kate pyta Jacka czy wierzy w to, że wszystko będzie dobrze. Jack zapewnia ją, że tak. Kate stwierdza, że ona też jest taka sam, dla niej szklanka jest w połowie pełna. Chwali Jacka, że dobrze postąpił mówiąc pozostałym wszystko. Zauważa, że Jack troszczy się o wszystkich i podnosi ich na duchu. Mówi mu, że idzie za Locke do włazu. Rozumie, że Jack tu musi zostać, a ona nie chce by Locke umierał w samotności, gdyby coś mu się stało. Jack przypomina sobie jak rozmawiał z narzeczonym Sarah, któremu wyjaśnił, że dopiero na stole operacyjnym przekona się jak poważny jest jej stan. Mieli się pobrać za 8 miesięcy i Sarah jechała na przymiarkę sukni ślubnej. Narzeczony chciał wiedzieć czy Sarah będzie mogła się kochać i był wstrząśnięty, kiedy Jack mu wyjaśnił, że być może do końca życia Sarah będzie wymagała profesjonalnej opieki. Kiedy Jack wszedł na salę, Sarah poprosiła by podszedł bliżej, pogodziła się z faktem, że nie zatańczy na swoim weselu, ale przynajmniej na nim będzie. Zaprosiła na nie Jacka, a on obiecał, że ją wyleczy. Kate przychodzi do Locke, który był pewien, że ona przyjdzie. Zamierza spuścić ją pierwszą, bo jest lżejsza, więc łatwo będzie mu ją spuścić i wyciągnąć. Obwiązuje Kate liną w pasie i ona schodzi powoli po drabince. Kiedy drabinka się kończy Locke powoli spuszcza ją na dół. Nagle łamie się drzewko, wokół którego Locke owinął linę i Kate leci w dół. Locke udaje się zatrzymać linę, ale latarka Kate upada na sam dół. Locke spuszcza ją na dół powoli, mimo, że krwawi mu ręka. Kate jest zdenerwowana i by się uspokoić liczy. Nagle zauważa, że coś zostało zamknięte, bo światło widoczne z dołu, znika. Słychać skrzypienie i światło znowu się pojawia. Kate krzyczy do Locke, że chyba coś tu jest. Nagle z otworu bucha snop jasnego światła. Locke pyta Kate czy nic się jej nie stało, ale nikt nie odpowiada. Coś gwałtownie ciągnie linę na dół. Locke stara się ją zatrzymać, ale, mimo, że dłonie mu krwawią, coś cały czas ciągnie linę w dół. Potem lina się zatrzymuje, światło gaśnie, a Kate znika. Jack decyduje się wrócić do włazu. Kiedy przychodzi przy włazie nie ma nikogo, a lina, przywiązana do drzewa zwisa do środka. Jack woła Kate i Locke'a, ale nikt nie odpowiada. Owija sobie ręce kawałkiem koszuli i zjeżdża na dół po linie. Jack przypomina sobie jak biegał nocą po wszystkich schodach na pustym stadionie i próbując ścigać się z innym facetem o mało nie skręcił sobie nogi. Facet zwierzył mu się, że jego wymówką do biegania są treningi, a Jack wyjaśnił, że próbuje się uporać z kilkoma sprawami. Facet domyślił się, że chodzi o dziewczynę. Jack wyznał mu, że złożył Sarah obietnicę, że ją wyleczy, a nie mógł jej dotrzymać, bo w jej sytuacji to by był prawdziwy cud. Facet miał na imię Desmond i pożegnał Jacka słowami: "Do zobaczenia w następnym życiu". Jack zjechał na samo dno włazu. Znalazł latarkę Kate i wejście do wykutego w skale korytarza, który był oświetlony światłem elektrycznym. Dotarł do pomieszczenia, w którym były jakieś urządzenia, rury, a przy jednej ze ścian stały sobie adidasy. Na jednej ze ścian zauważył namalowane graffiti. Za jedną ze ścian był jakiś magnes, bo kluczyk, który Jack miał na szyi, uniósł się. Nagle poruszyło się jedno z lusterek, stanowiące system podglądu. Rozlega się muzyka i włącza się jaskrawe światło. Chowając się przed nim Jack trafia do dużego pomieszczenia z kopułą u góry, które wygląda jak centrum dowodzenia. Stoi w nim kilka urządzeń wyglądających jak stare komputery lub maszyny liczące. Jack zauważa maszynę z migającym kursorem, chce nacisnąć „wykonać" (execute), kiedy pojawia się Locke i mówi by tego nie robił. Jack mierzy do niego z broni i pyta gdzie jest Kate, zauważa, że jeszcze ktoś trzyma Locke na muszce. Jack przypomina sobie jak Sarah się obudziła po operacji i powiedziała mu, że śmierdzi. Jack wyjaśnił jej, że biegał. Sarah spytała go o operację, a Jack ze łzami w oczach powiedział, że jej kręgosłup został poważnie uszkodzony i choć zrobił, co było w jego mocy, ona będzie do końca życia sparaliżowana od pasa w dół. Sarah stwierdziła, że Jack sobie żartuje, bo przeczcież może ruszać palcami stóp i na dowód poruszyła nimi. Jack nie mógł w to uwierzyć. Sarah miała czucie w nogach i oboje z Jackiem popłakali się ze szczęścia. Jack pyta gdzie jest Kate, a facet każe mu odłożyć broń, bo inaczej zabije Locke. Jack odmawia, bo chce widzieć, co z Kate. Locke zapewnia go, że wszystko w porządku, Kate nic nie jest i prosi by odłożył broń. Jack nie ma zamiaru. Mężczyzna strzela ostrzegawczo w górę i grozi, że zabije Locke, jeśli Jack nie odłoży broni. Jack pyta Locke czy to jest jego przeznaczeniem. Kiedy mężczyzna nazywa Jacka bratem i pokazuje twarz, Jack rozpoznaje Desmond'a, mężczyznę ze stadionu.